Slow reading

„Kobieta w białym kimonie” – przejmująca historia o trudnych relacjach i silnym uczuciu jakim jest miłość

„Czas to uparte stworzenie, które uwielbia dręczyć człowieka. Gdy jesteś szczęśliwy, rozkłada skrzydła i leci. A kiedy czekasz, brnie przez błoto, ledwie stawiając kroki.”

Ana Johns w swoim debiucie „Kobieta w białym kimonie” pokazała dwa oblicza czasu.

Kiedy jesteś młodą dziewczyną, wydaje się, że całe życie przed tobą. Pojawia się miłość, a jej wybór może nieść konsekwencje na całe życie.

Dla Naoko świat staje się piękniejszy po poznaniu Hijame. Rozpostarte skrzydła ducha trzepocą na wietrze, a serce wznosi się do gwiazd. Skrzydła te jednak szybko zostają podcięte. Związek tej dwójki napotyka wiele trudności.

Światem Naoko jest Japonia, Hijame zaś Ameryka. Pomimo zakończenia wojny w 1945 roku, trudno Japończykom nie chować urazy do Amerykanów, którzy toczyli bitwy i zdobywali japońskie wyspy, działając jako sprzymierzeniec Chin. Honor i duma nie pozwalały na uznawanie związków między nacjami. Historia osadzona w 1957 roku, którą Johns nas obdarza, napisana pięknym literackim językiem, ujawnia część okrutnej prawdy, której musieli doświadczać zakochani. A było ich wielu w tamtych czasach.

Według japońskiej babki z powieści: „Rodziny są połączone więzami i istnieje naturalne dążenie do tego, by te więzy zwijać”, a ty jako dorastająca kobieta „musisz pomyśleć także o dobrym imieniu rodziny…”

Wiele japońsko-amerykańskich par nie przetrwało próby. Młodzi rozdzieleni przez rodziny, stanowione  prawo utrudniające wjazd do Ameryki nowo poślubionych azjatyckich kobiet i zakorzeniona tradycja kojarzonych małżeństw w Japonii, dała się we znaki wielu. Z Bogiem sprawa, gdy nie było dzieci. Kiedy jednak w łonach młodziutkich panien Dalekiego Wschodu pojawiało się brzemię, sprawy przybierały niewyobrażalny obrót!

Czy Naoko wybierze rodzinę, którą kocha czy przystojnego żołnierza z przeciwległego zakątka świata?

„Czas niczego nie rozróżnia. Nie dba o to czy jesteś szczęśliwy czy smutny. Nie zwalnia ani nie przyspiesza. Jest stworzeniem linearnym podążającym w jednym kierunku, niezmiennie nawet w bólu.”

Kolejna bohaterka powieści Tori, otrzymuje od ukochanego i schorowanego ojca list. Pomimo, że prosi ją, aby go szybko przeczytała, kobieta zapoznaje się ze spisanymi słowami dopiero po śmierci taty.

„Zmartwienie sprawia, że drobiazgi rzucają długie cienie”

Czy ojciec był innym człowiekiem? Czy kobieta w pięknym, białym kimonie żyła naprawdę? Czy w takim razie, żyjąc z nią w Ameryce, nie był szczęśliwy? Co tak naprawdę wydarzyło się wiele lat temu, że życie jej dobrotliwego taty potoczyło się inaczej?

Pełna obaw, że dotychczasowy świat może się zawalić, odnajduje w sobie odwagę i wyrusza do Japonii. Do Naoko, by poznać tajemnicę ojca.

„Aby zrozumieć, dokąd zmierzasz, musisz poznać zarówno swoje korzenie, jak i cel”

To wzruszająca i przejmująca lektura. Nie jest ckliwą historyjką o miłości, ale o trudach życia, wyborach, które niekoniecznie są tymi, jakich chciałoby się dokonać. Czy mimo to można pogodzić się z przeszłością i zabiegać o szczęście w obecnym życiu?

Z pewnością „Kobieta w białym kimonie” pobudzi do takich refleksji…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *