Slow fashion

Moda w rytmie SheMore

W pracowni

Temat idei „slow” pojawia się w rozmowach wśród znajomych. Już nie tylko czyta się o niej w prasie drukowanej czy Internecie. Swojego czasu podbiła ona świat związany z właściwym odżywianiem, potem życiem. Aż w końcu zajęła się także modą.

Własna marka

Gdy rozpoczynałam działalność swojej marki SheMore było dla mnie oczywiste, że zawsze będę obecna przy procesie produkcyjnym. Od wyboru materiału, poprzez wykonanie projektu, czy uczestniczenie przy szyciu danego modelu. Nie miałam wówczas świadomości, że to, w jaki sposób powstają ubrania dla wielu nie jest wcale ważne. Dla mnie „slow fashion” wiąże się z bardzo ważnymi i niezbędnymi czynnikami, które mogą pozwolić na dobre funkcjonowanie w branży modowej.

  • Sprawdzam skąd pochodzą materiały
  • Pytam o certyfikaty
  • Dowiaduję się jakie są stosowane barwniki do kolorowania materiałów i przy robieniu nadruków
  • Wiem, gdzie szyję ubrania. Wspieram tym samym małą, lokalną firmę krawiecką
  • Projektuję modele z myślą o klientkach. Skupiam się na ich potrzebach, dopytuję jakie rzeczy lubią i staram się dopasować sukienki, bluzki czy kombinezony do temperamentu klientki. Kobieta ma się po prostu czuć dobrze w SheMorkach ?

Fashion Revolution

Być może jeszcze nie znacie organizacji Fashion Revolution. Jej celem jest pokazanie, że każdy z nas może przyczynić się i mieć wpływ na to co kupuje, i nosi. Chodzi o pozytywny wpływ na modę i jakość. Co roku, w rocznicę tragedii w Rana Plaza,  (w 2013 w wyniku nielegalnie wybudowanych pięter, zawaliła się fabryka odzieży, w której zginęło 1134 osoby) organizowany jest Fashion Revolution Day. Okazuje się, że na całym świecie jest wiele firm, szanujących pracowników i klientów. A konsumenci kupują rozważnie.

Warto przed zakupem odpowiedzieć sobie na pytanie: Kto uszył moje ubranie? #whomadeyourclothes.

Misja jest słuszna i zachęca do zapoznania się z odzieżą, którą nosimy.  Kto, gdzie, w jaki sposób, w jakich warunkach szył ubrania. W branży mody potrzebna jest taka rewolucja. Każdy, kto przyłącza się do akcji może zrobić zdjęcie w ubraniu na lewą stronę, opublikować je na portalach społecznościowych z oznaczeniem #insideout. Kampanię można przeprowadzać cały rok.

Zmiany na lepsze

Ważne jest, aby poprzez łańcuszek pozytywnych informacji coraz większa ilość konsumentów miała świadomość, jak powstaje ich odzież, gdzie jest produkowana. Być może jestem niepoprawną optymistką, ale wierzę, że zmiany na lepsze są bardzo ważne i możliwe do wprowadzenia. Trzeba tylko chcieć.

Zależy mi na tym, aby projektowane modele były najwyższej jakości. Dlatego współpracuję tylko z kilkoma firmami zajmującymi się produkcją dzianin. Są to z reguły polskie marki. Sprowadzają one przędzę z Francji, Włoch czy Hiszpanii, ale wyprodukowane są u nas pod ścisłym okiem fachowców. Zwracają oni uwagę na jakość i posiadają odpowiednie certyfikaty. W jednej firmie dowiedziałam się, że lycra, która jest kilku procentowym dodatkiem do dzianin wiskozowych jest oryginalna. Co się rzadko zdarza. Dzięki temu każdy model odzieży jest nieporównywanie lepszy.

Podczas pracy nad modelem, czy kolekcją, po dobraniu odpowiednich dzianin i kolorów przystępuję do projektowania. Zawsze wiele pomysłów mam w głowie. A gdy ułożą się w całość, robię rysunki. Nadzoruję cały proces produkcji. Gdy konstrukcja jest gotowa, wykonuję próby ułożenia papieru, bądź materiału na manekinie. Pomaga to przy dokonaniu ewentualnych poprawek. Często też rodzą się wtedy nowe pomysły. Niekiedy sama kroję i przygotowuję do szycia modele. Gdy są gotowe, sprawdzam każdy z nich, aby mieć pewność, że zostały precyzyjnie wykonane. Wtedy pozostaje wszycie metek, prasowanie i pakowanie produktu.

Misja

Moją filozofią, jako projektantki, jest promowanie świadomości o rozważnym kupowaniu i wysokiej jakości produktów, wyboru odpowiednich modeli i łączeniu ich w różne zestawy tak, aby nie kupować niepotrzebnych rzeczy, czasem zajmujących jedynie miejsce na półce w szafie.

Istotnym elementem jest także przystępna cena modeli. Coraz więcej osób przekonuje się, że ubrania od polskich projektantów wcale nie mają wygórowanych cen, a jakość jest nieporównywanie wyższa od tych sprzedawanych w galeriach handlowych.

Slow fashion według mnie to także indywidualizm, bardzo doceniany przez klientki. U SheMore daję możliwość zmian w projekcie. Jeśli sprzedaję model, który klientka chce kupić, ale woli mini, zamiast midi, to zmieniam projekt zgodnie z jej potrzebami. Słucham tego, co mówi i modyfikuję pewne rzeczy tak, aby były lepsze. Taki model staje się unikalnym, wyróżniającym z tłumu.

Staram się również przy każdej okazji uświadamiać klientki dlaczego tak ważne jest świadome kupowanie. Cieszę się, że Panie, które wracają do mnie twierdzą, że wielosezonowość i wysoka jakość u SheMore wygrywają.

Moja praca, tworzona z pasji jest jednym malutkim elementem całej układanki. Ale świadomość, że dzięki temu ktoś jeszcze zainteresuje się ideą slow, będzie zwracał uwagę na świadome kupowanie daje ogromną satysfakcję. Możemy żyć w zgodzie ze sobą, ale i z otoczeniem.

A czy Ty wiesz #WHOMADEYOURCLOTHES?

Zajrzyj:

www.fashionrevolution.org/country-pages/poland

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *